Donald Trump idzie jak burza nie tylko po nominację republikanów, ale także po samą prezydenturę. Jego poglądy mocno trafiają w gusta Amerykanów, ale także innych obserwatorów sfery politycznej. Cytując jednego z polonijnych dziennikarzy Trump jest kandydatem anty "establishmentowym". Jego poglądy w każdej niemal kwestii zdają się burzyć obecny porządek i trafiać w sedno problemu.
Trump nie mógł oczywiście uniknąć wypowiedzi na jeden z najważniejszych dla Amerykanów tematów, a więc wojska. Kandydat twierdzi, iż USA jest w stanie zdbudować jeszcze większą i bardziej nowoczesną armię niż posiada obecnie, za mniejsze pieniądzę. Donald twierdzi, iż obecne kontrakty na zakup uzbrojenia przeciągają się w czasie i są obarczone wpływem różnych grup interesów.
W wyniku takiej konstrukcji mechanizmów przetargowych i kotrolnych armia wydaje miliardy na sprzęt, który jest słabo przetestowany i wymaga licznych kosztownych poprawek. USA wydadzą w 2016 roku 573 mld dolarów na zbrojenia. Pieniądze zdaniem Trumpa są wydawane nieefektywnie. Dobrym przykładem jest tutaj program samolotu F-35, który przez ponad 50 lat kosztował USA ponad bilion dolarów i przekroczył budżet o 500 miliardów ! Pytanie czy to tylko populizm czy też słowa człowieka, który będzie chciał realnie w USA coś zmienić. Szykuje się więc starcie jakiego Ameryka dawno nie widziała.
Jeżeli w szranki stanie Trump i Hilary Clinton będzie spektakl jaki Amerykanie lubią najbardziej.
(03.03.2016)